Mamy rok wyborczy, a w nim sprawę chłopca, który popełnił samobójstwo, wyciąganie spraw związanych z JP II (myślę, że to element brudnej gry wyborczej, że to pojawia się akurat teraz, a wzywanie ambasadora w tej sprawie to jednak skandal), kiełbasę w postaci laptopów dla uczniów czy pisanie w internecie, że na kogo nie głosować, to i jak będzie źle (w domyśle ma to zohydzać pójście na wybory, a więc zapewne przysłużyć się partii rządzącej).
Przycichła jakoś sprawa związana z granatnikiem czy Orlenem, nikt już nie mówi o Polskim Ładzie czy prześwietlaniu dowolnych kont bankowych przez skarbówkę albo nowych mandatach wprowadzonych dla kierowców w zeszłym roku (i jakby innym traktowaniu przepisów przez policję).
Tymczasem… wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że od 1 stycznia 2024 zmniejszą się nie tylko limity płatności gotówką dla przedsiębiorców (z 15 do 8 tysięcy), ale wprowadzone zostaną też limity dla osób fizycznych (20 tysięcy).
Jak to się ma do konstytucji i tego, że gotówka jest legalnym środkiem płatniczym?
Przepisy miały być wprowadzone już od 1 stycznia 2023, ale dziwnym trafem przesunięto je od o rok.
Przypadek?
PS. Artykuł, który przeczytałem, podaje, że od 2017 ilość gotówki w obiegu się podwoiła, a tylko 16% Polaków popiera te zmiany. Ciekawe, prawda?