Dziękuję, dziękuję, dziękuję!
Wczoraj opublikowałem notkę m.in. o fatalnym oznakowaniu części polskich dróg, a zaraz potem zobaczyłem czyjś wpis o sytuacji na drodze z Gdańska do Warszawy – droga ekspresowa dwujezdniowa, na której ograniczono prędkość do 80 km/h, ale nikt tego nie przestrzega. Całość jest nowa i można przypuszczać, że urzędnikom brakuje jakiegoś "ważnego" papierka (albo elementu w stylu mostek dla żab). Teoretycznie wszystko jest w porządku, ale jak ktoś słusznie zauważył w komentarzach na Wykopie, bez problemu można dać ograniczenie 90 km/h (prędkość za terenem zabudowanym) albo 100 km/h (odsyłam do przepisów i ogólnych ograniczeń prędkości na drogach poza terenem zabudowanym).
Szczerze mówiąc nie interesuje mnie, kto formalnie jest właścicielem jakiejś drogi (czy ten czy inny samorząd, czy Skarb Państwa) - liczy się efekt końcowy, a nie rozmywanie odpowiedzialności za ten stan rzeczy i szukanie, czy zastosowanie ma taki czy inny kruczek prawny (złe przepisy powinno się w ogóle tępić).
Wiele sytuacji na drogach (i nie tylko) jest gorszych niż u Barei i ten tylko wie, kto jeździ – z jednej strony mamy idiotyczne zachowania kierowców (i bardzo słuszną reakcję Policji), w pewnych miejscach ogromne zmiany na plus, z drugiej strony ilość idiotyzmów drogowych rośnie z roku na roku, a sposób zbierania opłat na autostradach jest chyba najmniejszym z nich.
Pójdźmy dalej – Onet opublikował przedruk artykułu o tym, że epidemia COVID19 była poniekąd nakręcana przez fundacje Billa Gatesa. Przyznam się, że aż oczy przecierałem ze zdumienia i patrzyłem, czy aby nie mamy 1 kwietnia. Narracja się zmienia, i myślę, że widać, jak idiotyczne są informacje o czwartym szczepieniu, które ostatnio padały ze strony polskich oficjeli (nomen omen, Biały Dom nie mówi już o „boosterach”).
Mamy wiatr ogromnych zmian – Rosja wydaje się próbować jakoś wyjść z twarzą, gospodarki zachodnioeuropejskie zwalniają, a autorytety techniczne z USA mocno wieszczą, że Chiny jednak zostawiają Zachód daleko w tyle (działania prezydenta Bidena wydają się kroplą w morzu).
Nasi decydenci wydają się zostawieni sami sobie, i mają teraz ogromny problem, jakim jest przewidywany brak prądu i/lub materiałów do ogrzewania. Nieraz już tak bywało, że zły czy głodny lud potrafił wyciągać swoich władców i robić z nimi różne ciekawe rzeczy, i oczywiście do niczego nie namawiam, niemniej warto znać historię również w tym względzie.
Oprócz "szczepionek" możnaby wymieniać inne zachodnie inicjatywy, w których tak mocno ochoczo uczestniczyliśmy czy uczestniczymy, czyli chociażby usuwanie gotówki czy elektromobilność (polecam filmy na YouTube pokazujące, że firma nie mająca terenów pod fabrykę ani kupionej platformy technologicznej w rok czy półtora obiecuje zrobić wszystko od A do Z)
Myślę, że śmierć królowej Elżbiety zamknęła symbolicznie pewną epokę w historii znanego świata, pytanie co dalej. Bo zmiany personalne (Jacek Kurski czy minister od ciągników) albo "ogromny" miś na Mierzei to za mało, a paliwo smoleńskie (nawet jeśli w pewnej części słuszne) też się wypaliło. Nasi sojusznicy mówią sprawdzam, co widać chociażby po reakcjach na informacje o odszkodowaniach od Niemiec.