polski
polski blog
salon24.pl
Ostatnio oglądałem wideo NBP dotyczące banknotów serii E-71:
Historia fascynująca, a najciekawszą kwestią było chyba wspomnienie o Leszku Balcerowiczu, i niszczeniu wspomnianych pieniędzy.
Widziałem też salon24.pl notkę "Patologia Content ID, czyli kpina z praw autorskich". Problem w tym, że tak naprawdę ludzie nie chcą pojąć najprostszego faktu, który mówi, że serwisy takie jak YouTube czy aplikacje jakie jak Chrome służą przede wszystkim ZARABIANIU, ale nie twórców, tylko operatorów. Pomyślmy teraz, że wszystkie polskie filmy w takich serwisach (również te wartościowe) są zablokowane. Wielu z nich nie odtworzymy. I co wtedy?
Ja widzę podobne myślenie np. na przykładzie jednego z głównych serwisów dotyczących fantastyki w Polsce. Hostują się na archaicznym PHP, i nic nie zmieniają. A tak się nie da. Świat idzie do przodu. I przyznam się, że niedobrze mi się robi, gdy nikogo nie obchodzi, żeby te wszystkie teksty porządnie zarchiwizować (gdy pisałem o aplikacji „Poczytaj mi tato”, to ilość komentarzy była równa zero, a i salon24 nie zauważył mojego postu).
Festiwal niszczenia przejawów tego, co polskie, zbiera straszne żniwo. Mieliśmy fazę utylizacji rzeczy rodem z PRL (jak dobrze, że jakieś Neptuny czy ELWRO się uchowały), włączając w to demontaż systemu edukacji. I stąd mamy np. stwierdzenia, że amerykańskie F-22 przekraczają prędkość ŚWIATŁA. Zachód przyniósł do nas pewne dobrze rzeczy, ale też masę syfu (nie bójmy się tego nazywać po imieniu)… a młodzi ze zdumieniem odkrywają prawdy podstawowe, takie jak to, że ich „ulubiona” Ekipa to tak naprawdę robiła ich na szaro.
Starzy nie są lepsi w swojej naiwności, i tak bardzo zachwycają się elektrykami, albo najnowszymi samochodzikami, bo są najnowsze.
Czy ktoś jeszcze pamięta poczciwego maluszka? Albo Trabanta? Albo nawet malutkiego Fiata 500? Stara motoryzacja miała swój urok, ale też pewne wady, z których największą były chyba śmierdzące spaliny. Mieszanie mixolu z benzyną powinno być przeszłością, podobnie bąki z dwusuwów, czy smród z silników bez żadnych katalizatorów. Samochody urosły przez lata, i częściowo można to tłumaczyć chęcią zapewnienia większego bezpieczeństwa. Do tego dochodzą pewne systemy, które swoją ważą… albo elementy typu klimatyzacja. Czy jednak ekonomiczne uzasadnienie ma produkowanie wielkich bulwarowych terenówek, które wożą jedynie kierowcę? Czy na krótkie dystanse nie lepiej byłoby mieć 600 cm sześciennych i dajmy na to 600 czy 800 kg wagi? Już stare małe samochodziki potrafiły spalić aż po trzy litry paliwa… i pewnie gdyby zbudować je dzisiaj z użyciem nowoczesnych technologii (ale bez różnych „modnych” dodatków) to może nawet byśmy zeszli niżej. Czy jednak to się stanie? Czy w wielu wypadkach nie jest tak, że jak coś jest dobre, to staje się dobrem reglamentowanym? I czy przypadkiem dlatego nie robi się z samochodów spalinowych wroga publicznego numer jeden?
Tak się zastanawiam nad kilkoma prostymi kwestiami. Mamy Coca-Colę i Pepsi czy margarynę i masło (w IT Windows i macOS albo Androida i iOS). W tak wielu dziedzinach widoczny jest jedynie duopol, a obecnie z areny międzynarodowej powoli / szybko znika Rosja. Pozostaną Chiny, może USA… i zapewne tylko kilka największych rodzin, które tym wszystkim rządzą. Ostatnio przeczytałem, że w Kanadzie ma być produkowane coraz mniej żywności. Jeśli do tego dodamy katastroficzne wieści z Ukrainy, i fakt, że bardzo dużo rzeczy materialnych (w tym starej broni) właśnie jest eliminowane, to rzeczywiście można dojść do wniosku, że cała ta wojna to kolejny element układanki pod tytułem NWO (cokolwiek to nie znaczy), albo że tzw. Zachód na całego zaczął walczyć ze swoją rosyjską przeciwwagą (tak, wiem, kto zaatakował i atakuje).
Do czego prowadzi brak różnorodności, nie trzeba chyba przekonywać.
O tym, że ceny rosną, też chyba nie trzeba przekonywać. Mamy takiego Macbooka Air z procesorem M2. Teoretycznie szybszy… ale ma w sobie również ukryty podatek od większej pamięci. Bo nie zapominajmy, że konfiguracja 8GB RAM / pamięć flash 256GB jest teraz oparta fizycznie na jednym module. Przy delikatnie większej ilości otwartych aplikacji zapisujemy swap na dysku. Jeżeli jest o połowę wolniejszy niż w droższych konfiguracjach, no to, ten tego, może zrobić się nieciekawie (bo może procesor jest delikatnie szybszy od M1, ale wolny dysk rekompensuje to z nawiązką).
Odejdźmy jednak od różnych teorii spiskowych, i pomyślmy, że to rozsądna decyzja biznesowa. Sprzęt, który dzisiaj sprzedajemy w (podobno) niezależnym państwie, w dużej mierze pochodzi z USA (w każdym razie tam został zaprojektowany). Temperatury jego działania potrafią dochodzić do ponad 100C, tymczasem nowe pokolenie nie widzi w tym nic niezwykłego… a jest chociażby coś takiego jak zjawisko wąsów cynowych.
I na tym to właśnie polega – zasady tworzą zwycięzcy (a jeżeli fizyka stoi w sprzeczności, to tym gorzej dla niej). Ostatnio oglądałem sobie serial Apple „All man kind”. Jest to alternatywna historia rzeczywistości, w której np. to Rosjanie są pierwsi na Księżycu. Nakręcona z ogromnym budżetem, mocno gloryfikuje NASA, i pokazuje ich wyższość nad konkurentami. A gdy jeszcze miałem Netflixa, po wpisaniu bodajże hasła „polskie” pokazywała się podpowiedź „polskie gówno”.
Czy tak zapamięta nas świat?