Z "polskich" akcentów warto wymienić Hypebooka L-14, który w najnowszym wydaniu jest lokalną wersją Clevo L140MU (z nowych elementów należy wymienić procesor Intela 11 generacji i Thunderbolt)
Intel dostrzegł trend przechodzenia na ARM-y i konkurencję ze stronę Ryzenów (te jednak wydają się być wciąż gorsze w trybie idle), co wywołało potrzebę wprowadzenia certyfikacji Intel Evo.
W dokumentach można m.in. poczytać o następujących wymaganiach:
"Consistent responsiveness on battery
Wake from sleep in less than 1 second
9 or more hours of real-world battery life on laptops with full HD display
4 or more hours of battery life in a 30-minute charge on laptops with full HD display"
na różnych stronach można również poczytać np. o obecności przynajmniej 8GB RAM i 256GB dysku, Thunderbolt 4 czy podświetlenia klawiatury.
Można powiedzieć, że jest to krok we właściwym kierunku - Intel ostatnio zaprezentował laptop "referencyjny", a teraz podaje minimalne wymagania dla przyzwoitego urządzenia (tzn. takiego, z którym nie będziemy musieli szukać non-stop gniazdka i będziemy chociaż mogli zainstalować uaktualnienia w ulubionym systemie operacyjnym).
Czego tu brakuje?
Urządzenia w trybie standby / off zużywają swoje - nawet do 2 Watt (pisałem o tym)
Elementy dodatkowe (czytniki kart, kamery, mikrofony, etc.) zużywają swoje, a producenci czasem implementują karykaturalne sposoby ich wyłączania (myślę o Dellu i przesłonce, która się odsłania, gdy jakiś proces chce skorzystać z kamery)
Intel Evo to trochę taka certyfikacja, którą warto mieć, ale którą spełni znacząca większość lepszych urządzeń. Można też wybrać Macbooka, ale z drugiej strony... proszę też popatrzeć na wideo, gdzie porównano jabłko z X1 Nano:
Co jeszcze mógłbym powiedzieć?
Warto kupować laptopa z matrycą SLP (Super Low Power), baterią o przedłużonej wytrzymałości nie tracącą tak szybko pojemności (Dell określa je jako Long Life Battery) i procesorem jak najnowszej generacji (w przypadku Intela procesor 11 generacji wykonany w technologii 10nm, w przypadku Ryzena APU z rdzeniami "Cezanne" Zen 3).
Należy też patrzeć na porównania laptopów i po prostu wybierać te, które zostały "poprawnie" wykonane pod względem energetycznym.
Do tego powiedziałbym, że wskazane jest używane trybu czarnego, wybieranie oczywiście jak największej baterii i ewentualnie "zabawa" z ustawieniami chłodzenia (nie odpowiadam za uszkodzenia, ale kiedyś pisałem, jak w Dellach można sobie ustawić wentylatory tak, że włączają się tylko w razie potrzeby).
Z rzeczy mniej inwazyjnych można wyliczyć wyłączenie turbo i części rdzeni (wiąże się z dużą stratą wydajności), osoby zaawansowane mogą spróbować również ustawić limity energetyczne PL1 i PL2 (dla Intela).
Należy jeszcze oczywiście pamiętać o dbaniu o wyłączaniu nieużywanego Bluetooth, aktualizacji sterowników do dedykowanych i dbanie o niskie obciążenie CPU (oznacza to zapewne wybór "odpowiedniej" przeglądarki www, a w najpopularniejszym systemie świata związane jest zapewne z wyłączeniem niektórych usług systemowych).
Nie chciałem pisać o wszystkim i o niczym, ale... nie dla wszystkich te oczywistości są oczywiste.