Dzisiaj usłyszałem proste słowa
i urzekła mnie ich wymowa,
Bo choć wiatr wieje i wielu chce szlochać,
to trzeba mieć nadzieje... i kochać...
i myślę, jak żeśmy Polacy zagubieni,
tak jedni na drugich napuszczeni
i ironia, że inne narody nam opowiadają,
o wierze i pięknie przypominają,
a my deklarujemy brak wiary całkowicie
i boimy się otworzyć swe życie,
sami chcąc rozwiązać codzienne sprawy,
gubiąc sens, mając los ponurawy,
pusty jak wydmuszka i choć kolorowy,
to w środku nic nie wart i taki jałowy,
i energię tracimy na tematy zastępcze,
zamiast na to, aby rozwijać wnętrze,
umieram i budzę się w tej codzienności
i choć wielu nie chce mej obecności,
to ciągle szukam właściwej drogi
i może ujrzę również ich profil mniej wrogi,
może też dadzą się poznać z innej strony,
może los nas inaczej będzie spleciony,
może inaczej będą się wypowiadać,
i sukcesy, nie żale będzie można składać,
i może zareagują na raka otwartego,
co dotyka dziś każdego żyjącego,
a do tego proszę o nowe znajomości,
i uśmiech niech zawsze u mnie gości,
i choć wiatr wieje i wielu chce szlochać,
to trzeba mieć nadzieje... i kochać...