To, co w swoim wnętrzu krzyczymy,
gesty, chęci i pragnienia ukryte,
wszystko co myślimy oraz widzimy,
jak uczucia maskami są przykryte,
to jak w pracy się ciągle kajamy,
i co robić ludziom czasem dajemy,
jak politykę tam wciąż uprawiamy,
nawet gdy przez to tak chorujemy,
i to, jak otworzyć się wstydzimy,
jak później lęk jutra przychodzi,
i choć o prawdzie mówić wielbimy,
i tak rezygnacja z niej wychodzi,
i smutku całego życia wymuszanie,
konsumpcji postawa wciąż wpajana,
naiwniaków na dzieci wyłapywanie,
i później gorycz latami widziana,
duszenie siebie wszelkimi syfami,
otaczanie bogactwem wypożyczonym,
chodzenie tylko swoimi ścieżkami,
i śmianie się w twarz wyzwolonym,
hipokryzja i nieprawdy głoszenie,
w tym czasie i uczuć oczekiwanie,
prawdy przekłamanie oraz tajenie,
do perfekcji czasami oszukiwanie,
i kogo nazwać tu mianem chorego ?
tego co duszę sprzedał dla tego ?
czy tego kto zgodny z sumieniem ?
dla kogo życie jest spełnieniem ?